Większość popołudnia poprzedzającego wiekopomny moment „stania” się przedszkolakiem Nadia spędziła na pakowaniu ekwipunku. Z zacięciem upychała w plecaku coraz to nowe przedmiotu – znalazły się tam ukochana maskotka –pies Amberek, szmaciana lalka, portmonetka, mała metalowa torebeczka, dwa autka resoraki, soczek ze słomką, 4 figurki Hello Kitty, w pośpiechu pozdejmowała nawet niemal wszystkie magnesy z lodówki .... i w pewnym momencie nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że ona chyba myśli iz próbujemy się jej pozbyć na zawsze ;)
Rano wstała i umyła się bez marudzenia i nie zauważyłam, żeby była szczególnie przejęta (w przeciwieństwie do mnie) Zaproponowałam jej śniadanie, ale Nadia spojrzała na mnie z dezaprobatą mówiąc : „No przecież zjem śniadanie w przedszkolu”
Wyposaźona w parasol i wypełniony po brzegi plecak, chwyciła jeszcze pod pachę kolejną ukochaną zabawkę – czarnego labradora Spota, drugą rekę dała Tacie i ruszylismy. Przedszkole znajduje się dokładnie naprzeciwko naszego bloku także podróz nie była długa.
Po przekroczeniu progu Nadia podała ręke napotkanej dziewczynce ze słowami „Jestem Nadia” i poszła z nia pobujać się na koniku. W międzyczasie pojawiłą się pani Marzenka - wychowawczyni i zaprowadziła Nadię do sali. Nadzia usłyszała nasze „pa kochanie” i wtedy zrozumiała, że wychodzimy – usłyszeliśmy więc krótkie zawodzenie, ale po kilku sekundach sytuacja została opanowana.
A więc - oficjalnie ogłaszam – nasza córeczka jest Przedszkolakiem! Mam nadzieję, że Nadia denerwuje się nową sytuacja znacznie mniej niż ja i że za parę godzin i odbiorę ją uradowaną, zachwyconą i niemogącą doczekać się następnego dnia.
1 komentarz:
Wow! Dzielna dziewczynka!
Ja pierwszy dzien w przedszkolu w calosci przeplakalam.
Gratulujemy!
I czekamy na dalsza relacje! :-))))
Prześlij komentarz