wtorek, 3 kwietnia 2007


Z każdym dniem uwielbiam Cię coraz bardziej i coraz trudniej mi pojąć jak świat mógł istniec bez Ciebie. Dzięki Tobie każdego dnia rodzi się we mnie piękno. Nie sądziłam, że można być w domu tak bardzo. Czuć taką cudowną pewność, że cały wszechświat wibruje radością, że wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest proste...
Miniony weeked spędziłyśmy w lesie i bomba tlenowa posłuzyła Ci tak bardzo, że pobiłaś swój rekord życiowy w długości snu- od 22 do 5 rano. Eh jak cudownie! Powrót do łodzi zachwycił Cie mniej, bo dwa ostatnie dni dopadła Cie taka histeria jakby szatan Cie opętał. A poza tym powoli odkrywasz, że posiadasz rączki i coraz częsciej lądują w Twojej buzi

Brak komentarzy: